Wyprawa na Kresy - Białoruś 2012
Fot. Adam Rębacz, Zuzanna Znajdek, Klara Nurska, Szymon Kucharski
Tekst: Szymon Kucharski



W dniach 3-5 kwietnia 2012 r. grupa uczniów z naszego Liceum oraz z Liceum Ogólnokształcącego im. Tomasza Zana w Pruszkowie wzięła udział w wycieczce, zorganizowanej w ramach projektu szkolnego „Białoruś – Instrukcja Obsługi”. Była to druga wycieczka z tego cyklu, przeznaczona dla wszystkich chętnych uczniów naszego Liceum. Jej termin, nakładający się częściowo na wolne od nauki dni ferii wielkanocnych, spowodował, że wzięły w niej udział osoby rzeczywiście zainteresowane tematem. Wycieczkę zorganizowaliśmy po kosztach, za pośrednictwem PTTK – Oddział Mazowsze, a jako pilot pojechała z nami p. Halina Sugiert - Prezes tegoż Oddziału. Warunkiem uczestnictwa było jednakże przygotowanie i zabranie przez każdego uczestnika paczki świątecznej dla Polaków, mieszkających na Białorusi.
Celów dydaktycznych wycieczki było kilka. Uczniowie, biorąc udział w przedsięwzięciu charytatywnym, mogli zwiedzić zabytki materialne dawnych Kresów Rzeczypospolitej, spotkać się i porozmawiać z przedstawicielami starszego pokolenia tamtejszych Polaków, jak również z młodzieżą ze szkoły polskiej w Wołkowysku. Wycieczka mogła również pomóc zweryfikować pewne stereotypy, które często przychodzą na myśl, gdy mowa o Białorusi. Nie trzeba chyba bowiem dodawać, że dla zdecydowanej większości młodzieży był to pierwszy w życiu wyjazd na Białoruś, a dla niektórych – w ogóle pierwszy za wschodnią granicę Polski.
Pierwszego dnia, po bardzo sprawnym przekroczeniu granicy w Kuźnicy Białostockiej, dojechaliśmy do Grodna, gdzie przyjęliśmy na pokład autobusu naszego przewodnika – p. Stanisława Poczobuta-Odlanickiego. Pan Stanisław to wieloletni, zasłużony działacz grodzieńskiej Polonii, znakomity krajoznawca (autor licznych publikacji prasowych i książkowych), wywodzący się z rodziny, mieszkającej na tych ziemiach od pół tysiąca lat (osoby, interesujące się obecną sytuacją na Białorusi, kojarzą zapewne jego syna, Andrzeja – represjonowanego niedawno dziennikarza). Oprowadził on nas po ulicach i zabytkach Grodna – zwiedziliśmy m.in. zamek, kościół farny, cerkiew na Kołoży, dom Elizy Orzeszkowej, cmentarze: cywilny i wojskowy. Późnym popołudniem pojechaliśmy do miejsca naszego noclegu w domu parafialnym w Sopoćkiniach. Po drodze zajechaliśmy jeszcze na fort w Naumowiczach, gdzie podczas II Wojny Światowej Niemcy wymordowali grodzieńską inteligencję, oraz do niszczejącego, opuszczonego, ogromnego pałacu Wołłowiczów w Świacku.
Dzień drugi zaczęliśmy od wręczenia kilku paczek z darami najbardziej potrzebującym mieszkańcom Sopoćkiń. Następnie odwiedziliśmy stary sopoćkiński cmentarz, gdzie spoczywają m.in. żołnierze Wojska Polskiego, polegli i pomordowani w 1939 r., podczas walk z wkraczającą Armią Czerwoną. Po drodze do Grodna, z okien autobusu widzieliśmy zaś liczne żelbetowe schrony bojowe, rozsiane po okolicznych polach. Na tej samej bowiem ziemi, w 1941 r., Rosjanie ponownie toczyli zacięte walki, tym razem - z wkraczającymi wojskami niemieckimi. Zatrzymaliśmy się w Dąbrowie, przy zabytkowej śluzie Kanału Augustowskiego i stojącym nieopodal budynku, na którym gospodarz-Polak namalował wielkiego Orła Białego, narażając się tym samym na nieprzyjemności ze strony miejscowych władz. Skromny ów człowiek nieco przeraził się przybyciem do jego zagrody tak licznej wycieczki i nie chciał wyjść z domu. Kolejną paczkę wręczyliśmy więc jego żonie. Podczas krótkiego postoju w Grodnie spotkaliśmy się z przedstawicielami starszego pokolenia tamtejszej Polonii, wręczając im następne paczki. Na dłużej zatrzymaliśmy się w Starych Wasiliszkach, gdzie zwiedziliśmy muzeum, poświęcone życiu i twórczości Czesława Niemena, a urządzone w jego rodzinnym domu. Wielkie wrażenie zrobił na nas tamtejszy neogotycki kościół, z bogatym wystrojem wnętrza. Oprowadził nas po nim młody, energiczny proboszcz, oderwawszy się na chwilę od prac renowacyjnych, w których brał czynny udział, na równi ze swymi parafianami. Pozostawiliśmy mu kilka paczek, do rozdysponowania wśród najbardziej potrzebujących. W dalszej drodze, obejrzeliśmy unikatową, gotycką cerkiew obronną w Małomożejkowie oraz zamek i cmentarz w Lidzie. Zajechawszy do Nowogródka, zwiedziliśmy dom-muzeum Adama Mickiewicza oraz odbyliśmy spacer na Górę Zamkową. Ulewny deszcz, jaki nagle zaczął padać, zagonił nas do miejsca naszego noclegu, w klasztorze SS Nazaretanek.
Nazajutrz pogoda nieco polepszyła się. W porannej mgle zwiedziliśmy nowogródzki kościół farny, po czym wyjechaliśmy w kierunku Wołkowyska. Po drodze, z okien autobusu, obejrzeliśmy malowniczy rynek w Zdzięciole, a zatrzymaliśmy się w Słonimiu, aby obejrzeć kościół farny z pięknymi, barokowymi ołtarzami i przylegający doń, mocno zdewastowany klasztor SS Niepokalanek. Głównym punktem dnia była jednak wizyta w szkole polskiej w Wołkowysku. Zostaliśmy tam niezwykle serdecznie przyjęci i ugoszczeni przez przedstawicieli grona pedagogicznego, na czele z Dyrektor Szkoły – p. Haliną Bułaj. Nasza młodzież w tym czasie udała się na zwiedzanie budynku szkoły (istotnie, bardzo dużego, o ciekawej architekturze), w towarzystwie swoich rówieśników z najstarszych klas. W wołkowyskiej szkole pozostawiliśmy resztę naszych paczek z darami. W drodze powrotnej przejechaliśmy przez Mścibów, będący żywym skansenem drewnianego budownictwa wiejskiego, a na ostatnie zakupy zatrzymaliśmy się w Brzostowicy Wielkiej, przy rynku, nad którym góruje majestatyczna ruina kościoła farnego. Tam też pożegnaliśmy się z p. Poczobutem, a wkrótce potem przekroczyliśmy granicę w Bobrownikach.
Mamy nadzieję, że zasadniczym, trwałym efektem naszej wizyty na Białorusi stanie się nawiązanie regularnej współpracy naszego Liceum z wołkowyską Szkołą Ogólnokształcącą nr 8.
Dzięki szczerym rozmowom z naszą młodzieżą, zyskaliśmy również istotny wniosek na przyszłość. Uczniowie nasi byli bowiem nieco zdezorientowani ciągłym (w ich odczuciu) zwiedzaniem zruinowanych kościołów i cmentarzy. Dopiero po naszych wyjaśnieniach, dotarło do nich, że inne zabytki kultury materialnej praktycznie się tu nie zachowały. Nie uświadomieni zawczasu dostatecznie o tym fakcie, spodziewali się najwyraźniej większego zróżnicowania atrakcji turystycznych. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że przedstawiciele starszego pokolenia białoruskiej Polonii, jako żywi świadkowie historii, podczas spotkań z młodzieżą poruszali przede wszystkim tematykę przeszłych wydarzeń, nadając im często wymiar nostalgiczny, nierzadko kładąc nacisk na aspekty martyrologiczne, w które, jak by nie patrzeć, historia tych ziem obfituje. Oczywiście znacznie łatwiej nasza młodzież znalazła wspólny język z młodzieżą polonijną. Na następnych wycieczkach szkolnych na wschód spróbujemy więc położyć większy nacisk na spotkania z grupami rówieśniczymi. Spotkania takie jest jednak zorganizować znacznie trudniej, niż z osobami starszymi, gdyż tamtejsza młodzież, po zdaniu egzaminu maturalnego, zazwyczaj wyjeżdża na studia do Polski, i niestety, rzadko kiedy już wraca na Białoruś. Trudno ocenić pozytywnie taki, niemalże masowy, odpływ polonijnej inteligencji ze swoich stron rodzinnych, ale trudno też nie zrozumieć motywacji młodych ludzi, nie widzących na dzisiejszej Białorusi szerszych perspektyw dla siebie.

2008 - 2017 Copyright @ IX Liceum Ogólnokształcące im. K. Hoffmanowej. Stronę realizuje Halina Roszkowska