Warsztaty tetralne klasy 3b
Tekst: Hanna Szlachcikowska ![]() żra-rża żre-rże żry-rży żri-rżi żro-rżo żru-rżu żrą-rżą żrę-rżę, Biorąc pod uwagę, że ona odpowiada posiadając w słowniku tylko: czra-rcza czre-rcze czry-rczy czri-rczi czro-rczo czru-rczu czrą-rczą czrę-rczę Do tego polecam przeprowadzić scenkę, jaką my graliśmy - gdy ktoś cię o coś prosi, odpowiadaj mu słowami inwokacji z Pana Tadeusza. Polecam też zamienić się w taksówkarza, który spieszącemu się na samolot pasażerowi odpowiada słowami Lokomotywy Tuwima. Oprócz tego bawiliśmy się także niewidzialną piłką, odgrywaliśmy pantomimę zrobioną ze sztuki w Hamlecie, zamienialiśmy się w księży, królowe, koty, a nawet taczki. Jednak bezkonkurencyjnie najśmieszniejszą zabawą była gra w słoneczko (wersja teatralna). Polega ona na tym, że wszyscy uczestnicy kładą się na podłodze, twarzami do siebie i próbują się nawzajem rozśmieszyć. Właściwie nie trzeba zbyt wiele próbować, po chwili, choćby nie wiem jak bardzo ktoś byłby ponury i tak zacznie się śmiać. Najgorzej mają te osoby, które „pękają” jako pierwsze – im to dopiero rozgrzewa się przepona… Takie warsztaty, to jedne z nielicznych okazji, kiedy nasze wygłupy nie są nie tylko tępione, ale wręcz traktowane jako coś bardzo pozytywnego. Do tego prowadzone w tak miły sposób, jaki zrobiła to pani Ewa, powinny być moim zdaniem, jak język polski wliczane w siatkę godzin lekcyjnych. |