RUMUNIA, KRAJ (NIE TYLKO) DRACULI, czerwiec 2014
Tekst: Jerzy Chromicki
Zdjęcia: Ewa Nizińska, Natalia Stawska
Nasza podróż w groźne i mrożące krew w żyłach tereny, na których Wlad Palownik, znany także jako Dracula – książę wampirów, eksterminował swoich wrogów wbijając ich na pal, rozpoczęła się sobotniego popołudnia o godzinie 17.00. Droga była długa, ale jak wiadomo w doborowym towarzystwie czas płynie szybko, zatem po całonocnych opowieściach podekscytowanych uczniów o wampirach byliśmy już na miejscu.

Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w Oradei, gdzie mieliśmy przyjemność podziwiać secesyjne pałace i wille, a także wspaniały teatr. Starczyło też czasu na kawę, której zadaniem było podniesienie, nadwątlonego po całonocnej podróży, morale grupy
Następnym celem była Kluż Napoka – dawne miasto prowincji Dacji; centrum życia Transylwanii. To tutaj znajduje się mroczna katedra prawosławna, a także wiele innych wspaniałych dzieł architektonicznych, takich jak teatr zaprojektowany przez tych samych architektów, którzy byli odpowiedzialni za budowę teatru w Oradei.
Ważnym punktem programu, tym bardziej, że wybranym przez nas, była kopalnia soli w Turdzie. Rozmiary kopalni przytłaczały swym ogromem oraz przestronnością, a urządzenia wykorzystywane do jej eksploatacji wzbudziły nasz podziw. W centralnej części kopalni czekały na nas kolejne dziwy. Mianowicie, wierzcie lub nie, znajdował się tam kort do tenisa, stoły do ping-ponga, mini-golf, a nawet diabelskie koło! Niestety, żeby do nich dotrzeć musieliśmy pokonać ponad dziesięć pięter schodów (dopiero później okazało się, że można było zjechać windą).

Hunedoara - średniowieczne zamczysko, w którym zatrzymaliśmy się po wyruszeniu z kopalni, zachwycało nas swym pięknem i majestatem, ale także świetnym stanem zachowania. Ponad godzinę krążyliśmy po labiryntach komnat i korytarzy. Można byłoby zresztą dłużej, ale czekał na nas kolejny punkt programu – Sybin. Miasto jest dziś znane jako siedziba lokalnych artystów, w 2007 roku było Europejską Stolicą Kultury, ale poszczególne elementy architektury poświadczały długi, sięgający początków średniowiecza rodowód.

Nasz czwarty dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania pałacu Peles w Sinai wśród gór Bucegi. A cóż to był za zamek! Od pierwszego spojrzenia byliśmy pewni, że jest to jeden ze wspanialszych pałaców wypoczynkowych, jakie przyszło nam oglądać. Jego strzeliste wieże i bajeczna ornamentyka, bogato wyposażone komnaty (a wśród nich także prywatna sala kinowa) sprawiały, że nieraz nie wiedzieliśmy na czym skupić wzrok. A zaraz przy wejściu powitała nas dość zaskakująca, jeśli wziąć pod uwagę miejsce, muzyka Antonio Banderasa „Cancion del Mariaci” w wykonaniu pewnego sędziwego jegomościa noszącego sombrero.
Z Sinai było ledwie kilka kilometrów do Bran. Tam zaś czekał nas kolejny zamek, który rzekomo za siedzibę obrał sobie sam Dracula. On także mógł się pochwalić wspaniałą średniowieczną architekturą, choć o zupełnie innym charakterze niż pałac Peles. Źródła nie potwierdzają obecności Draculi na zamku, umieścił go tam tylko Bram Stoker (autor powieści Dracula), ale w czasach bardziej współczesnych mieszkały w nim inne ważne osobistości – między innymi królowa rumuńska Maria.
Tego dnia udało się nam jeszcze zobaczyć Braszów, gdzie zachwycił nas jedyny w Europie (jeśli nie na świecie) czarny kościół. Swą tajemniczą nazwę wziął od poczerniałych od dawnego pożaru murów. Chwila czasu wolnego pozwoliła na spacery najwęższą europejską uliczką, zakup pamiątek i integrację.

Piątego, ostatniego dnia, spędziliśmy kilka godzin w Szigiszoarze – mieście narodzin i dorastania przyszłego Draculi. Oglądaliśmy jego dom rodzinny, ale też wieżę zegarową i rozciągającą się z niej panoramę miasta, a także średniowieczny kościół na wzgórzu. Spacerowaliśmy po wąskich uliczkach otoczonych kolorowymi domami. Na głównym placu miasta graliśmy w kalambury, w ramach których kolejne grupy prezentowały najciekawsze ich zdaniem chwile z wycieczki.
Z okien autokaru oglądaliśmy charakterystyczne domy bogatych rodzin Cygańskich – pełne zdobień, wieżyczek i kolumienek. Już w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Targu Mures, miejscowości słynącej z secesyjnej zabudowy.
Wróciliśmy do Polski z przekonaniem, że Rumunia ma do zaoferowania znacznie więcej niż (ciekawą skądinąd) historię Wlada Palownika.

W wycieczce, która miała miejsce w czerwcu 2014 udział wzięła klasa 2E, kilka osób z innych klas oraz panie prof. Ewa Nizińska, Anna Kramek-Klicka i Karolina Wolszczak.
2008 - 2017 Copyright @ IX Liceum Ogólnokształcące im. K. Hoffmanowej. Stronę realizuje Halina Roszkowska