Tekst: Wiktoria Gorzelewska, Kasia Krzycka
Zdjęcia: Ewa Nizińska, Mateusz Chruściel


W niedzielę 20 września wyruszyliśmy wspólnie z klasą 1D na nasz wyjazd integracyjny. Celem była Jura Krakowsko- Częstochowska (szlak Orlich Gniazd i Tarnowskie Góry). Jeszcze trochę onieśmieleni i speszeni mieliśmy nadzieję poznać się lepiej. Pierwszego dnia czekało nas zwiedzanie zabytkowej kopalni i pływanie łódkami w sztolni. Gdy przyjechaliśmy pod kopalnię okazało się, że mamy jeszcze trochę czasu więc opiekunowie, p. prof. Nizińska i p. prof. Rutkowski, zorganizowali nam zabawy integracyjne. W kopalni mogliśmy zobaczyć jak nasi przodkowie radzili sobie bez nowoczesnych narzędzi. Tunele wykopane jedynie siłą mięśni naprawdę robiły wrażenie. Na zakończenie zwiedzania płynęliśmy malowniczą sztolnią, która kryła w sobie wiele ciekawych legend. Wieczorem odbyło się ognisko integracyjne obu klas. Atmosfera była cudowna! Razem tańczyliśmy, śpiewaliśmy i wariowaliśmy. Wykończeni po dniu pełnym wrażeń wróciliśmy do pokojów na zasłużony odpoczynek.

Następnego dnia mieliśmy bardzo napięty grafik. Od rana zwiedzaliśmy Ojcowski Park Narodowy. Byliśmy w jaskini Łokietka oraz widzieliśmy słynną maczugę Herkulesa – a Herkules na tym wyjeździe był nam bardzo bliski, ponieważ zaraz po wycieczce mieliśmy omawiać mity greckie. Co druga osoba w autobusie czytała „Mitologię Greków i Rzymian” Kubiaka (taki specyficzny mat-fiz). Po wyjściu z Parku odwiedziliśmy park zabaw fizycznych, w którym jak na prawdziwy mat-fiz przystało bawiliśmy się świetnie! Wieczorem odbyły się kolejne zajęcia integracyjne, a późniejszym wieczorem nasi nauczyciele uczyli chętnych (a było to około 15 osób) gry w brydża. Tej nocy nie poszliśmy spać już tak wcześnie.

Przez cały wyjazd nasz Przewodnik „częstował” nas śmiertelnymi historiami (głównym motywem było spadanie z różnych miejsc). Za niemal każdą z nich możnaby przyznać Nagrodę Darwina.

Ostatniego dnia przed południem nasi opiekunowie zorganizowali grę terenową. Składała się ona z typowo matfiz-owych zadań (nie zabrakło tam również zagadnień chemicznych). Cały ranek zajęło nam myślenie, liczenie, kombinowanie i szukanie. Nie było łatwo:). Po południu odwiedziliśmy Mirów i Bobolice, dwa zamki położone nie daleko od siebie, pomiędzy którymi zrobiliśmy sobie spacer. Pogoda była piękna- słońce, błękitne niebo, krótko mówiąc złota polska jesień (chociaż w połowie września jeszcze nie tak złota). W tych okolicznościach Jura prezentowała się znakomicie. Zamek w Bobolicach odbudowany i odrestaurowany prezentował się jak z bajki Disneya. Podziwiając go, wyobrażaliśmy sobie jakby to było w nim mieszkać. W czasie licznych, ale niestety krótkich postojów, leżakowaliśmy na trawie – i nie łatwo było nas ruszyć dalej. Takim miłym akcentem zakończyliśmy naszą wycieczkę. Teraz wróciliśmy już do domu. Ten wyjazd wiele nam dał: poznaliśmy Jurę, zintegrowaliśmy się wewnątrz i miedzy klasowo. Znamy się o wiele lepiej i już zaczęliśmy się razem świetnie bawić. A to dopiero początek. Zapowiadają się wspaniałe 3 wspólne lata!